Rozmowy Dobrą Nowiną

VI
23 sierpnia

Dar myślenia
                                                    
Dzień urodzin kierowniczki. Nie zajrzałem do dzisiejszych czytań. Nie mogę nic nowego. Czeluść we mnie po wczorajszej wpadce pt. "Dlaczego to zrobiłem". Żyję echem. Zajrzałem do ks. Tischnera, wziąłem go sobie pod rękę, chciałem sprawdzić jak mówi kazania fenomenolog.

"Co się właściwie wydarzyło wtedy... [skrzydła aniołów, gołąb, otwarte niebo, głos z...]. Co się właściwie wydarzyło wtedy... Co ludzie widzieli, słyszeli...? Czy nie należałoby z większym sceptycyzmem podejść do [tych] opowieści...? 
Z dugiej jednak strony byłoby błędem odrzucać tekst, zanim podjęło się próbę rozumienia tego, co tekst znaczy. Jesteśmy we wnętrzu mowy symbolu... "Symbol daje do myślenia" - powtarza Ricoeur za Kantem. Symbol nie rozwiązuje wszystkich tajemnic, lecz "daje do myślenia". Pójdźmy tropem tego "DARU MYŚLENIA".

PS.
Pokaż mi swoje myślenie! Człowiek to ten, kto zna siebie samego. Obdarowujmy się darem myślenia.

Vb
22 sierpnia

Lubię to uczucie, kiedy odkrywam coś nowego. i ja nie wiedziałam o święcie Królowej :) Bóg co dzień prowadzi mnie przez życie,wiąże zdarzenia w całość i objaśnia, tak umiejętnie kieruje, moją uwagę, przygotowuje, objawia Siebie. przez drugiego człowieka, w tym człowieku.Dziękuję za to, za te kolonie, za tego Ducha. (Ania F)


Va


Nie wiedziałam, że dziś jest święto Najświętszej Maryi Panny Królowej. Fajne uczucie odkryć coś nowego. Ale zastanowiło mnie coś innego. W Ewangelii na dziś czytam "Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei" Obrazkowość religijna utrwaliła we mnie postać ze skrzydłami rozmawiającą z Młodą Dziewczyną. A jak było naprawdę? Jak jest? Czy Bóg dziś posyła do nas anioły? (Grażyna)



IV
21 sierpnia

Nie ma szefowej, wyjechała na warsztaty trenerskie CEO. Nie może się jednak tu zbyt długo nic nowego nie pojawiać, bo kto będzie zaglądał na stronę, na której nic się nie dzieje. A - niestety - na razie nie ma innych odważnych? chętnych? Mnie zaś powinno być tutaj niewiele. Ale dzisiaj muszę. Mam do opowiedzenia piękną legendę? przypowiastkę dydaktyczną? (Biblia to skarbiec wielu gatunków literackich), która trafiła nam się już kiedyś na kolonii w Duninowie:

"Zebrały się drzewa, aby namaścić króla nad sobą. Rzekły do oliwki: Króluj nad nami! Odpowiedziała im oliwka: Czyż mam się wyrzec mojej oliwy, która służy czci bogów i ludzi, aby pójść i kołysać się ponad drzewami? Z kolei zwróciły się drzewa do drzewa figowego: Chodź ty i króluj nad nami! Odpowiedziało im drzewo figowe: Czyż mamy się wyrzec mojej słodyczy i wybornego mego owocu, aby pójść i kołysać się ponad drzewami? Następnie rzekły drzewa do krzewu winnego: Chodź ty i króluj nad nami! Krzew winny im odpowiedział: Czyż mam się wyrzec mojego soku, rozweselającego bogów i ludzi, aby pójść i kołysać się ponad drzewami? Wówczas rzekły wszystkie drzewa do krzewu cierniowego: Chodź ty i króluj nad nami! Odpowiedział krzew cierniowy drzewom: Jeśli naprawdę chcecie mnie namaścić na króla, chodźcie i odpoczywajcie w moim cieniu! A jeśli nie, niech ogień wyjdzie z krzewu cierniowego i spali cedry libańskie."

Każdy przeczytać powinien chętnie i z lekkością, której niszczyć nie zamierzam, żadnym komentarzem. Dołożę tylko to, co między 'allelujami':
"Żywe bowiem jest słowo Boże i skuteczne, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca" - więc po co moich słów zbyt wiele.

Zakończę końcówką ewangelii "na dzisiaj" (cała Biblia jest na dzisiaj, na wczoraj, na zaś, na zawsze :-) :

- Oni: "Zrównałeś ich z nami, którzyśmy znosili ciężar dnia i spiekoty."
- Jezus: "Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czy nie o denara umówiłeś się ze mną?"
- Jezus: "Weź, co twoje i odejdź!"
- Jezus: "Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę?"
- Jezus: "Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?"

Przed Bogiem nie ma różnicy: papież, biskup, ksiądz, ojciec, matka, samotny itd.
                                                                              (wpisał dawny kierownik :-)



IIIa
19 sierpnia

Dziś rano przysłuchiwałam się takiej rozmowie:
- Chłopak: "co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?" 
- Jezus: "zachowaj przykazania"
- Chłopak: "Które"
- Jezus: "Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, czcij ojca i matkę oraz miłuj swego bliźniego, jak siebie samego!"
- Chłopak: "Przestrzegałem tego wszystkiego, czego mi jeszcze brakuje?"
- Jezus: "Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!"

Gdy chłopak usłyszał te słowa, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. O co pytał chłopak? Czego mu brakowało? Miał wszystko, był w porządku, skoro żył według przykazań. Gdyby przyjąć dosłownie słowa Jezusa, jeśli chcę być doskonała, czy mam wszystko oddać? Jezus jest radykalny, mamy być do Niego podobni, my chrześcijanie. Jacy jesteśmy? Czy dlatego, że nie jesteśmy - odchodzimy smutni i smutni jesteśmy i smutny jest nasz kościół? (GrKa)


IIIb

Sam nic dzisiaj nie powiem, nie napiszę (tutaj). Oddam głos Jimowi, nauczycielowi (kier/dyr) ze szkoły PILGRIMS, z miasta wielkich świętych. Szkoła Pielgrzymów i Rozmowa Dobrą Nowiną idą w parze. 
ps.
Pogrzeb Ojca Jima jest 21 sierpnia. Jim zmaga się z ciężką chorobą.




II

18 sierpnia

Zastanawiajcie się więc nad Tym, który ze strony grzeszników taką wielką wycierpiał wrogość przeciw sobie, abyście nie ustawali, złamani na duchu" bo "Pan troszczy się o mnie" Zastanawiać się tzn. myśleć o ... Czy się zastanawiam? Co tak naprawdę pochłania moje myślenie? Czy przekonana jestem o tym, ze Bóg troszczy się o mnie? Świat mówi, jeśli nie zatroszczysz się sam o siebie, to nikt nie zatroszczy się o Ciebie. Ukuto nawet powiedzenie - 'Chcesz liczyć, licz na siebie'. Ile we mnie pogaństwa, a jak mało wiary i zawierzenia. (Grażyna, kier. :-)



I

Mówili sobie, do siebie i do "swoich" - Niech umrze ten człowiek, bo naprawdę go nie cierpimy... osłabia naszą linię działania, mówiąc i pisząc te swoje prawdy. Człowiek ten nie szuka przecież pomyślności "po naszej myśli" dla tego ludu, i naszych planów, ale wręcz przeciwnie, jakiejś PRAWDY, która jest ponad-czasowa, i która zapisana jest w pełnej pamięci i tożsamości ludzi szczerych i otwartych.

Komentator pierwszy - Dzisiejsza Ewangelia powinna być otrzeźwieniem i przebudzeniem dla tych wszystkich, którzy chcą traktować chrześcijaństwo jako religię świętego spokoju i błogiej szczęśliwości." (Ks. Mariusz Pohl)

Komentator drugi -Warto zamienić kilka zdań z Jeremiaszem zanurzonym w błocie. Przede wszystkim trzeba mu zadać pytanie, jak to się dzieje, że on, który mądrze ocenia sytuację, jest prześladowany i skazany na śmierć? Dlaczego ludzie go nienawidzą, wiedząc, że jako prorok Boga mówi prawdę? Odpowiedź Jeremiasza jest jasna — dlatego, że tłumy nie lubią prawdy, że tylko fałszywego proroka noszą na rękach. Prawdziwego proroka zawsze rzucą do błota albo ukrzyżują. Wynika to stąd, że fałszywy prorok mówi to, na co tłumy czekają, a prawdziwy musi być wierny Bogu... Jest jeszcze drugie pytanie, które warto postawić Jeremiaszowi. Jak się to dzieje, że proroka, który mówi prawdę, odrzucają rodacy, a w jego obronie stają cudzoziemcy... 
Przeciwnikami Jeremiasza byli jego domownicy. Podejmuje ten temat Chrystus, kiedy stwierdza, że człowiek wierny Bogu spotyka się z wielkimi trudnościami ze strony swoich najbliższych. To dziwny paradoks, rzecz niezrozumiała. Często właśnie domownicy są wrogami człowieka, który chce być sprawiedliwy i uczciwy. Najtrudniejsza walka, jaką uczeń Chrystusa musi toczyć, to walka z jego najbliższymi.

Droga Ewangelii nie może być łatwa, bo chodzi w niej o prawdę. Tam zaś, gdzie chodzi o prawdę, musi być cierpienie. Na ziemi bowiem jest ono najmocniejszym świadectwem prawdy. Wszyscy fałszywi świadkowie załamują się w obliczu cierpienia. Tylko człowiek przekonany o słuszności sprawy potrafił dla niej cierpieć i oddać życie. Na ziemi nie ma mocniejszego świadectwa dla prawdy, jak cierpienie, jak ofiara. (Ks. Edward Staniek)

Komentator trzeci - Ochotnie oddaję moje serce na cierpienia, smutki i utrapienia. Raduję się, że nie doznaję radości, bo ten stół wieczności, który mnie oczekuje, winien poprzedzić post tutaj na ziemi.
O Panie, Tyś na krzyżu dla mnie, a ja dla Ciebie. O, gdyby raz zrozumiano, jak słodko i jak warto jest cierpieć i milczeć dla Ciebie, Jezu! O drogie cierpienie, o dobry Jezu!" (Św. Teresa Małgorzata Redi). (głos byłego kierownika :-)


1 komentarz:

  1. A ja nadal nic nie wiem. I chyba nie będę, bo wola wy-siadła. Namalowałem piękny obraz z natchnienia nagłego cudownego i "spłonął" w komputerze, na oczach, w Internecie, pod jakimś nieoczekiwanym złym kliknięciem... :-(

    OdpowiedzUsuń