Głos wychowawców

9 sierpnia

Coraz bardziej lubię dzieci. Ich szczególną łatwość nawiązywania kontaktów. Wystarczy jeden uśmiech i od razu zostaje nawiązana nić porozumienia. W ciągu tych dwóch tygodni chyba to spodobało mi się najbardziej- rozmowy w trakcie wędrówek, odpowiadanie na pytania kolonistów (czasem naprawdę trudne, od pytania czym jest kryl, do pytań o mechanizmy działania serca i hormonów), granie w wiele różnych gier, nauka gry w siatkówkę z moją świetną drużyną, bycie w ciągłym ruchu.

Kocham góry i miło było zobaczyć w niektórych kolonistach przyszłych wędrowników. Chodzących bez narzekania, cieszących się możliwością przebywania na łonie natury. Zabrałam ze sobą do Muszyny 3 książki z nadzieją, że będę mogła je przeczytać podczas sjesty, postojów itp. Udało mi się przeczytać zaledwie 3 strony, bo zdecydowanie bardziej zajmujące były dzieci i gra w Dixit z kadrą (oczywiście po godzinach) :-) (Helena Kapaon) 



8 sierpnia


Każde wyjście w góry to dla mnie święto. Wprawdzie szybko przychodzi kryzys i słony pot spływa po czole i szyi. Szybko jednak łapię drugi oddech i znów świat wydaje się piękny. Podchodzę pod górę i w górę też wznoszą się myśli. Można byłoby w głowie wiele rzeczy poukładać, ale nie tym razem… Idziemy grupą, ani przez chwilę nie jestem sama. Niektóre dzieci sprawiają wrażenie jakby spacerowały po deptaku w Sopocie: rozgadane, opowiadają o różnych sprawach, o domu, o ulubionych zwierzętach. 

Czasem, zbratani wspólna drogą, opowiadają mi o mnie. Jak odbierają moje zachowanie na lekcji, mój sposób nauczania, rozwiązywania problemów klasowych. Przypominają mi śmieszne sytuacje. To dla mnie cenne informacje. Kiedy tak idziemy szlakiem, pośród karpackiego lasu, nagle tak gwałtownie, że aż zapiera dech, pojawia się przed nami jakaś cudowna panorama, a to doliny, a to rozrzuconych przysiółków, a to zamglonych karpackich szczytów. Razem z nami idą buki, o niesamowitych kształtach. Spieramy się, czy to czarownice czy rycerze. Już nie dziwi, że dla naszych przodków Słowian, były to święte drzewa.

Idziemy, odpoczywamy, możemy liczyć na czyjąś życzliwość albo rozczarowujemy się postawą kogoś, kto nie chce podzielić się łykiem wody, wyśmiewa się ze słabości innych. Takie wędrowanie, to jakby szkic naszego życia. Idziemy, pniemy się w górę, spotykamy innych ludzi, czasem potykamy się, upadamy, rezygnujemy z wejścia na szczyt, żałujemy, że nie wybraliśmy innej drogi… Ale jeśli nie stchórzyliśmy i dotarliśmy na szczyt jest wspaniale. (Emila)


7 sierpnia

Gorąco, pot, trud wspinaczki. Widzialam dziś Tatry i widzialam troskę o innych: dzielenie się wodą, jedzeniem, słowa zachęty do dalszego marszu, podawane dłonie.
Kolejny szczyt zdobyty. Opatrzność czuwa nad nami. (Ania)




4 sierpnia

Kiedy myślę jak opisać, czym dla mnie jest Rok Wiary, do głowy przychodzi taki ciąg: sterta pytań bez odpowiedzi, doświadczenie Boga (osobiste), i znów sterta pytań, ale już wiem, gdzie szukać (p)odpowiedzi. (Ania)



3 sierpnia



Cieszę się, że tu jestem. Że mogę bawić się z dziećmi, patrzeć na ich uśmiechnięte twarze, uczestniczyć w wieczornej modlitwie. (Zosia)


2 sierpnia



Dziś podczas wycieczki wspominałam Józefa i nasze kolonie w Rytrze, Kosarzyskach i Tymbarku. To były bardzo piękne kolonie. Myślę, że fundament jaki wtedy został położony jest nadal mocny. Modlitwa nie jest na przyczepkę, ale wypełnia nas, jest rozumna. Poznajemy miejsca. Jest wesoło i spontanicznie, ale nie prostacko. Myślę, że te kolonie wydobywają z uczestników to, co najlepsze. (Emilia)


31 lipca 

W drodze na "Szczyt" 

Każdy dzień jest dla naszych podopiecznych niespodzianką. Dzięki temu wszyscy cieszymy sie chwilami, ktore zostały nam dane, tym wspólnym czasem.

To nieopisane uczucie patrzeć na dziecko cieszące się z pięknego widoku górskich miasteczek, szukające w trawie dziewięćsiłu, biegnące zagrać z panią/panem w siatkówkę czy "dentystę", wytrwale wspinające się po stromym szlaku. 
A co dopiero czterdzieścioro siedmioro takich dzieci!

I usłyszeć na koniec wieczornego spotkania, w modlitwie: "dziekujemy Ci Panie za przyjazd p.Ani, p.Kate i p.Janka"

Uczymy się dzielić radością i być dla siebie nawzajem. To mi daje siłę do odpowiadania na każde dziecięce pytanie i do pobudki bladym świtem ;-)         (Ania Fortuna)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz