Dzień wstał pochmurny, deszczowy, ale
ciepły. Wstał bardzo wcześnie. Pierwsi koloniści przetarli oczy
tuż po piątej, a inni o piątej trzydzieści byli ubrani i gotowi
na gimnastykę. Po krótkiej perswazji przebrali się w piżamy i
położyli jeszcze na trochę do łóżek.
Gimnastyka to bardzo ważny moment
dnia. Trzeba obudzić nie tylko ciało, ale i umysł i ducha, żeby
człowiek mógł podążać za Słowem. Przeczytaliśmy je przed
śniadaniem. Byliśmy sami na stołówce. Zaczynamy jako pierwsi.
„Mojżesz
wziął namiot i rozbił go za obozem, i nazwał go Namiotem
Spotkania. A ktokolwiek chciał się zwrócić do Pana, szedł do
Namiotu Spotkania, który był poza obozem...
Pan
rozmawiał z Mojżeszem twarzą w twarz, jak się rozmawia z
przyjacielem.” „Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia”
Słowo dodaje siły. Dla mnie
szczególnie te „i rozmawiał, jak się rozmawia z przyjacielem”.
Mimo deszczu wyruszyliśmy, żeby się
rozejrzeć po okolicy. Co zobaczyliśmy, widzicie na zdjęciach.
Do ośrodka przygnał nas deszcz. Była
więc chwila, żeby pośpiewać, a przede wszystkim zrobić „burzę
mózgów” i uzgodnić zasady naszego bycia ze sobą.
Po południu deszcz zatrzymał nas w
ośrodku, ale to nie jest żaden problem. Były kalambury, świetna
zabawa o krasnalach, smokach i rycerzach. Tuż przed kolacja udało
się „łyknąć” jeszcze świeżego powietrza i trochę się
poruszać.
Odkrywamy siebie nawzajem. Radek
wyrasta na kolonijnego rozśmieszacza. Mówi bez przerwy i zadaje
bardzo dużo pytań.
Spotkanie wieczorne było krótkie, bo
koloniści-kibice z Wołomina chcieli obejrzeć Super-mecz LGD, czyli Lechia Gdańsk z legendarną FC Barcelona! Świetlica jest jedna, grup - trzy. Dołączyli i
nasi. Zaczynamy się integrować
Ale słów kilka o spotkaniu.
Zachwyciło mnie, zachwyciły mnie dzieci. Śpiewaliśmy Bóg jest
Miłością. Miejcie odwagę żyć dla Miłości. Bóg jest Miłością
nie lękajcie”. A potem było słów kilka o spotkaniu Boga z
Mojżeszem w namiocie. O tym, że nie wiadomo jak z nim rozmawiał. Czy
przyszedł w poszumie wiatru, czy był wewnętrznym głosem? Ale to
jest pewne, żeby Go usłyszeć, człowiek potrzebuje ciszy.
I nagle w
świetlicy zrobiło się cicho, bardzo cicho i ta cisza trwała i
trwała, aż zamieniła się w dziękczynienie. „Za spacer, za
zabawę, za tęczę, za szczęście, za radość, za wzajemne
wspieranie, za kolonie, za bycie razem, za ciszę”. Było pięknie. (GK)
Pomódlcie się za Jima. Myślę, że dzisiaj jest pogrzeb Jego Ojca (wspomina w poście o trudnych emocjonalnie chwilach). Przetłumaczcie sobie Jego post. Postawcie Jego b.ciekawe pytanie?!
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/JimPilgrims/posts/10201729261139832